Lasagne

lasagne

Kolejna rzecz, równie włoska jak makaron i espresso - lasagne. A wiadomo - Polak, Włoch to dwa bratanki. W końcu też pijemy kawę i też produkowaliśmy fiaty. Czymże zatem byłby typowy, polski, niedzielny obiad bez lasagne ?

Do zrealizowania tego przepisu niezbędne będą:
  • Makaron lasagne
  • mięso mielone (najlepsze jest wołowe)
  • pieczarki
  • pomidory w puszce
  • mleko
  • masło
  • mąka
  • gałka muszkatołowa
  • ser żółty
  • przyprawy


Sprawa wygląda następująco:

Na patelnię wrzucamy mięso i pieczarki. Musi się to wszystko ładnie ściąć, obsmażyć i generalnie nabrać cech zdatności do spożycia. Potem wrzucamy rzeczy takie jak rozmaryn, oregano, sól i pieprz oraz pomidory z puszki. Fajnie jeśli są już pokrojone. Można także zastąpić prawdziwymi pomidorami, ale kto teraz widział prawdziwe pomidory? Tak przygotowany farsz odstawiamy na bok i zajmujemy się...

...beszamelem. Zwykle robi go moja żona więc nie powiem jak zrobić, żeby nie spaprać, ale wiem, że przydatny do tego jest blender. Rozpuszczamy w garnku masło (dość sporo) a potem rzucamy na to mąkę. Jak to się wszystko zmieni w papkę zalewamy mlekiem i czekamy aż się zagotuje mieszając. Warto też potraktować blenderem, żeby nie było żadnych przykrych grudek. Do tego rzucamy dość sporo świeżo startej gałki muszkatołowej. To wszak jest istotą beszamelu jak i lasagne.

Do naczynia żaroodpornego kładziemy warstwę makaronu lasagne. I teraz uwaga - dawniej taki makaron wstępnie rzucaliśmy do wrzątku, żeby zmiękł i nie wysechł na wiór, ale jeżeli mięso będzie miało trochę własnego sosiku, a beszamelu będzie dużo powinno się udać bez tego. No więc kładziemy warstwę makaronu, warstwę mięsa, warstwę makaronu, warstwę mięsa, warstwę makaronu i zalewamy wszystko beszamelem. Na samą górę też możemy dać makaron. Wrzucamy do pieca na jakiś czas.

Kiedy już wszystko będzie wyglądało w miarę ok, wrzucamy na wierzch ser żółty. Dość szybko się stopi, więc będzie gotowe. I teraz najważniejsze - jeżeli chcecie zjeść to od razu to no problem. Ale jeżeli to ma być na jakąś wystawną kolację czy obiad, gdzie macie gości, to jest to jedna z nielicznych potraw, które lepiej wyglądają po odgrzaniu. Warto więc przygotować taką lasagne rano a potem tylko wykroić i podgrzać w mikrofalówce. Dlatego, że świeżo po wyjęciu z piekarnika nie ma możliwości wyjęcia ładnego kawałka. To się wszystko rozleci. A jak ostygnie i "zwiąże" to można wykroić ładny, estetyczny kawałek jak na zdjęciu powyżej.

Smacznego!

Komentarze

  1. 28 marca byłam we Włoszech,.i 28 marca to moje urodziny,,oo matko ale tęsknię za tym daniem i za tym krajem choć kiedy tam jestem to się wkurzam na ich sposób bycia:)

    Sama lasagna jest smakowita i wreszcie ktos napisal, ze nie trzeba zamaczac platow jesli ma sie duzo sosu i beszamelu. Moja druga polow wrzeszczy, ze musze ze to obraza Boska..etc..a ja pamietam jak Kuron robil bez namaczania!!! :D

    Pozdrawiam!:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadza się! Na tym blogu poznacie prawdę i tylko prawdę! A nie telewizyjną rzeczywistość zafałszowaną przez osoby pokroju Marthy Stewart.

    Makaronu do lasagne nie trzeba zamaczać - wystarczy dużo sosu i beszamelu, które stanowią o istocie lasagne. Cieszę się, że są ludzie, którzy gotowi są odrzucić dogmat w imię kuchni! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. no to żółwik! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wróciłam w zeszłym tygodniu z Włoch i w jednej z restauracji podano nam lasagne w małych, idealnych na porcję żaroodpornych chyba ceramicznych naczyniach. Nie powiem, pomysł prosty, a genialny - wszystko było odpowiednio ciepłe do ostatniego kęsa. Zdziwiłam się też, bo przyszło mi próbować lasagne trzy razy, ze makaron był dość mocno "rozgotowany". I właśnie po przyjeździe, a teraz też Ty, oświeciliście, że makaronu lepiej nie gotować, bo da radę sam. Spróbuję ominąć to przy najbliższej okazji...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz