Pomidor z mozzarellą...


Pomidor i mozzarella. Proste, a jakże harmonijne połączenie. I jeszcze szczypta oregano, która przypieczętowuje tę znakomitą harmonię... gdzieś tam w dali majaczą nuggetsy w złotej, chrupiącej panierce...

Dziś pozwoliłem sobie na lekki, wiosenny każual. Pomidor z mozzarellą to po pierwsze prosta sałatka, którą można podawać zarówno jako dodatek do obiadu, jak i autonomiczne danie. Może stanowić także przekąskę np. na film, zamiast popcornu.

Niestety z pomidorami to jest tak, że bardzo ciężko dostać smaczne. Zwłaszcza zimą półki dyskontowe uginają się od pięknych, mięsistych pomidorów, które nie mają smaku. Czasem mają też konsystencję jabłka. To straszne... pamiętam pomidory z dzieciństwa, z działki. Były paskudne z wyglądu, ale miały niesamowicie intensywny smak, w którym wyczuwało się ten charakterystyczny, gorzki zapach szypułki...

A mozzarella swoją drogą... ten, kto wymyślił mozzarellę powinien mieć nazwaną swoim imieniem ulicę w każdym dużym, europejskim mieście. Nie wyobrażam sobie świata bez mozzarelli.

Komentarze

  1. Ludzie spożywający "świeże" pomidory w MARCU to kulinarni zwyrodnialcy. Albo zwykli samobójcy.
    Także...na zdrowie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomidory (te szklarniowe) mają teraz wszystkie wszepiony jeden gen który powoduje, że po zerwaniu dojrzewają jeszcze 28 dni...Globalizacja... Trzeba poczekać co najmniej do lipca na smaczne pomidorki gruntowe nie ze szklarni, bo gruntowe to też szklarniowe, hihi. Trochę zakręciłam, ale wszyscy wiemy o co chodzi. A ten przysmak z mozarella gości także w moim domu czasami
    http://wlodarczyki.net/mopswkuchni/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz