Omlet zagłady




Tańczyłeś kiedyś z diabłem przy świetle księżyca? Jedynie ten, kto zna słowa wyroczni godzien jest mówić i słuchać. I jeść. Zaprawdę! Omletem zagłady zowią dawne ludy słowiańskie, które niegdyś zamieszkiwały okolice Ślęży i Raduni potrawę, którą od dawna czarownicy przygotowywali z kurzych jaj, aby odgonić demony i duchy, aby przeczyścić jelita i całe ciało, aby w końcu - gdy nadejdzie noc świętojańska, dokonać rytuału...    ja nauczyłem się robić omlet w dzieciństwie, tyle że dodawałem do niego jeszcze parówki. Zaprawdę!

Cztery jaja weź i rozbij je do pojemnika z czaszki niedźwiedzia (ostatecznie może być plastikowy). Mąką z kości pokonanego wroga zasyp (ewentualnie zwykłą mąką) i dopraw czarcią plwociną i krwią nietoperza (lub solą, pieprzem i oregano).

Pamiętawszy, że ogień należy rozpalić na zgliszczach stosu po paleniu heretyka (ale może też być kuchenka), na roztopiony łój szynszyli (lub margarynę) wlej wymieszaną dokładnie zawartość i smaż nie zważając na odór okrutny (w gruncie rzeczy jeżeli zastąpi się łój szynszyli margaryną, pachnie całkiem nieźle). Tańcz przy tym przy świetle księżyca (zapomniałem wspomnieć - należy go robić o północy, ale ostatecznie każda inna pora też ujdzie).

Gdy jedna strona będzie czarna jak smoła (lub po prostu zabrązowiona) przerzuć na drugą i smaż posypawszy włosami jaszczurki (oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie ma takiego czegoś jak włosy jaszczurki... ja dałem żółty ser, bo fajnie się rozpuszcza). Na koniec polej krwią dziewicy (lub ketchupem... ale musi być ostry!) i zjedz powstrzymując wymioty!

Nie życzę smacznego, bo to nie ma być smaczne. Ma dawać siły i odganiać demony!


Komentarze

  1. Dobrze, że nie jestem dziewicą, bo pewnie upuściłbyś mi krew przez sen z aorty- nie trzeba by do sklepu po keczup biegać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja pierniczę, omletu jeszcze nie robiłam wg tego słowiańskiego przepisu, ale ze śmiechu umarłam :-))) Genialne

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz