Sztuka przetrwania dla młodych ojców #1: Ślimaki


Świeżo upieczeni ojcowie to szczególna grupa osób. Ich żony nie mogą jeść nic oprócz ryżu, więc obiady wymagają szczególnych zabiegów (doprawiania, rozdzielania na pół i doprawiania itp.). Nie można zrobić kawała mięcha impregnowanego w wódzie ani otworzyć do kolacji butelki wina. Nie... nie mówię, że cierpimy i nie użalam się nad naszym gatunkiem. Tak musi być i koniec.

No dobra... nie musi tak być. Od czasu do czasu można zjeść coś zupełnie innego np. camembert w panierce albo sajgonki. I wcale nie wymaga to niesamowitych zabiegów, gotowania 2 obiadów, spędzania połowy dnia w kuchni (wiadomo - karmiąca żona nie spędza w kuchni dłużej niż 30 minut). Rozwiązaniem są produkty głęboko mrożone!


Głęboko mrożone ślimaki, wyfajdane i przyprawione można kupić w wielu sklepach. Jedyne czego wymagają, to wstawienia do rozgrzanego piekarnika na ok. 10 minut. No i wszamania oczywiście. Ich niecodzienna konsystencja w połączeniu z przepysznym sosikiem z masła, czosnku i ziół spływają w gardle niczym czosnkowa guma do żucia. Doprawdy niecodzienne wrażenie warte każdej złotówki.

Komentarze

  1. Gratuluję małego szkraba :). I wcale się nie dziwię, że ma zblazowaną minę ;P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz