Nie mogę znaleźć scyzoryka. Aaaa... otworzę łyżeczką, co się będę bawił. Otwieram i z butelki wydostaje się mocny aromat. Podoba mi się, że butelka jest niska i pękata. Zupełnie jak biskup. Trzymając ją w dłoni ma się wrażenie, że trzyma się coś znacznie bardziej nobliwego niźli tylko piwo. Chyba jest bardziej nobliwe niż inne piwa, bo podobno browar, z którego pochodzi jest najstarszym w Anglii, istniejącym do dziś (Shepeherd Neame, 1698).
Nalewam do niewielkiej, przeźroczystej szklaneczki, z której ostatnio pijam piwo. Ma niezwykły kolor, który budzi skojarzenia raczej z whisky.
Muszę powiedzieć, że nawet lubię anglików. Wielu ludzi ich nie lubi. Przeszkadza im ich śmieszna mowa albo to, że byli kolonialistami. Albo wojna o Falklandy.
Ale Brytyjczycy dali nam też dużo dobrego: Monty Pythona, Top Gear, Jamesa Bonda, Sherlocka Holmesa, J.K. Rowling, gin, a ponadto oczywiście The Rolling Stones, Led Zeppelin, The Who, Davida Bowiego, Erica Claptona i Pink Floyd.
Spice Girls musiało powstać przez pomyłkę.
Tak sobie sączę i myślę, że Anglia miała też ciekawą historię. Celtowie walczyli z Rzymianami, wybudowano mur Hadriana, najazd Normanów, Wyprawy Krzyżowe, Robin Hood, Winston Churchill...
Czy wiecie, że w średniowieczu piwo było powszechnym napojem używanym chętniej niż woda? Było wtedy oczywiście nieco słabsze i pijały je także dzieci. Picie piwa chroniło przed zapadaniem na choroby, które zawierała sama, niezbyt czysta woda. Ponadto piwo traktowane było jako napój i posiłek. Jego wartości odżywcze są dziś przyczyną piwnych brzuchów, ale wówczas, gdy otyłością grzeszyli tylko bogaci możnowładcy, dodatkowe kalorie były na wagę złota.
I oto zbliża się dno butelki. Jakoś tak ten czas szybko mija, gdy człowiek siedzi tak i duma o przeszłości, o historii i o kulturze. A jak właściwie to piwo smakuje?
Bishops Fingers jest bardzo bitter. Powiedziałbym, że to męskie piwo, nie dla lalusiów. Raczej dla gości, którzy wpadają do pubu po pracy, by wychylić kilka kufelków, dać komuś w mordę i pójść do domu, gdzie czeka gromada umorusanych urwisów (w sensie, że czuć w tym wszystkim chuć i heteroseksualność).
Podoba mi się zatem bardzo to piwo zwłaszcza teraz, gdy z telewizji gwałci mnie wszechobecna inwazja piw smakowych, jabłowych, malinowych, a kolesie z agencji reklamowych bezczelnie próbują mnie przekonać, że to jest ok, że facet pije piwo owocowe. W takiej sytuacji mogę tylko pokazać im fingera.
I jeszcze sesja z głównym bohaterem:
Komentarze
Prześlij komentarz